Bardzo popularną, zwłaszcza wśród przedsiębiorców formą użytkowania samochodu jest jego leasing.
Rozwiązanie to posiada szereg zalet, a na jego czoło wysuwają się korzyści podatkowe jakie przedsiębiorca uzyskuje wybierając taką formę finansowania pojazdu. Branża leasingowa stale się rozwija osiągając roczne obroty na poziomie kilkudziesięciu miliardów złotych. Przekłada się to na kilka milionów samochodów „w leasingu”, które jeżdżą po polskich drogach.
Umowa leasingu w swoim podstawowym, kodeksowym zakresie nie jest umową skomplikowaną.Według kodeksu cywilnego: „Przez umowę leasingu finansujący zobowiązuje się, w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa, nabyć rzecz od oznaczonego zbywcy na warunkach określonych
w tej umowie i oddać tę rzecz korzystającemu do używania albo używania i pobierania pożytków przez czas oznaczony, a korzystający zobowiązuje się zapłacić finansującemu w uzgodnionych ratach wynagrodzenie pieniężne, równe co najmniej cenie lub wynagrodzeniu z tytułu nabycia rzeczy przez
finansującego”
Tyle o umowie leasingu stanowi kodeks. Jednak gdy podpisujemy z finansującym umowę leasingu często okazuje się, że umowa wraz z ogólnymi warunkami stanowiącymi integralną część umowy liczy sobie kilkadziesiąt stron. Jak wynika z praktyki adwokackiej, często popełnianym przez leasingobiorcę błędem jest niedokładne przeczytanie zapisów umowy zawieranej z leasingodawcą, a w szczególności załącznika do umowy w postaci jej “ogólnych warunków”.
Nierzadko zdarza się, że strona koncentruje się na głównych postanowieniach umowy takich jak:
•Wysokość raty leasingu.
•Termin, w jaki należy spłacać raty leasingu.
•Warunki wykupu leasingowanego samochodu.
•Wymienione zabezpieczenia umowy leasingu.
•Wysokość opłat karnych za np. opóźnienia w spłacie rat.
Niestety, często zdarza się, że firmy leasingujące samochody wśród rozlicznych zapisów umowy leasingowej ukrywają nieuczciwe, niekorzystne dla leasingującego mechanizmy, które mogą narażać na duże koszty. Bardzo popularnym nadużyciem firm leasingowych są różnego rodzaju nieuczciwe zapisy dotyczące ubezpieczenia samochodu.
Popularną praktyką jest mechanizm narzucania leasingobiorcy towarzystwa ubezpieczeniowego wskazanego przez leasingodawcę. Może się do ujawnić na różne sposoby. Częstym zapisem w umowie, na który nie zwraca uwagi leasingobiorca jest zapis, który jednoznacznie wskazuje, że wyboru ubezpieczyciela dokonuje leasingodawca i nie ma możliwości skorzystania z innego niż wskazane w umowie towarzystwo ubezpieczeniowe.
Bardziej wyrafinowanymi metodami przymuszenia leasingobiorcy do ubezpieczenia we wskazanym (najczęściej połączonym kapitałowo z leasingodawcą) towarzystwie ubezpieczeniowym jest stworzenie mechanizmu, który to wymaga od używającego samochodu, aby na określony czas przed wygaśnięciem polisy wystąpił pisemnie do leasingodawcy z wnioskiem o wyrażenie zgody na zawarcie polisy z wybranym przez niego ubezpieczycielem. W sytuacji gdy leasingobiorca zapomni o tym terminie, albo w ogóle będzie nieświadomy takiego zapisu w umowie leasingu, leasingodawca zawrze umowę ubezpieczenia za niego.
Często zdarza się też nieuczciwa praktyka firm leasingowych polegająca na tym, że leasingodawca co prawda w umowie leasingu wyraża zgodę na to aby korzystający z leasingu zawarł umowę ubezpieczenia samochodu (OC, AC, NNW) z wybranym przez siebie ubezpieczycielem, jednak stawia przed tym ubezpieczycielem szereg wymagań, których żadne towarzystwo ubezpieczeniowe nie jest w stanie spełnić. Żadne, poza towarzystwem powiązanym z leasingodawcą. W ten sposób finalnie korzystający z samochodu nie jest w stanie zawrzeć umowy ubezpieczania z żadnym innym towarzystwem ubezpieczeniowym i jest skazany na towarzystwo wskazane przez leasingodawcę.
Jaki cel przyświeca leasingodawcy stosującemu takie nieuczciwe praktyki ?
Oczywiście chęć zysku. Leasingodawcy często bądź to wprost są właścicielami towarzystw ubezpieczeniowych, bądź to są z nimi kapitałowo powiązani, bądź też powiązani są handlowo. Mogłoby się zdawać, że w narzuceniu leasingobiorcy konkretnego towarzystwa ubezpieczeniowego nie byłoby nic złego. Można byłoby nawet uznać, że fakt automatycznego zawarcia umowy ubezpieczenia pojazdu przez finansującego z ubezpieczycielem jest rozwiązaniem wygodnym. Niestety w rzeczywistości za tą wygodę trzeba sporo zapłacić. Najczęściej zdarza się tak, że składka na ubezpieczenie narzucona przez leasingodawcę jest dwukrotnie, trzykrotnie bądź czterokrotnie wyższa niż za ubezpieczenie wykupione na wolnym rynku.
Nierzadko zdarza się, że leasingobiorca, który mógłby ubezpieczyć używany przez siebie samochód wybierając ubezpieczyciela na wolnym rynku i zapłacić np. 3000 zł (pakiet AC,OC,NWW) zmuszony jest do zapłaty składki ubezpieczeniowej na rzecz wskazanego przez finansującego towarzystwa w kwocie kilkunastu tysięcy złotych. Dlatego zawsze czytajmy dokładnie zapisy umowy leasingowej. Jeśli znajdują się w niej zapisy narzucające nam konkretne towarzystwo ubezpieczeniowe, wybierzmy innego leasingodawcę. Jeśli w umowie są zapisy np. dotyczące konieczności wystąpienia do leasingodawcy z wnioskiem o wyrażenie zgody na zawarcie umowy ubezpieczenia z wybranym przez nas towarzystwem – pilnujmy terminów.